Zmieniłam trochę koncepcję prowadzenia tego bloga. Dlatego też będą tu pojawiać się one party nie tylko o siatkarzach, jak do tej pory, ale też o innych sportowcach, piłkarzach, skoczkach narciarskich, piłkarzach ręcznych itp.

abri



       Często się zastanawiałam, dlaczego akurat ja. Wiele wylanych łez, nieprzespanych nocy. Trudno jest rozwijać się w rodzinie, w której codziennie słychać krzyki i stosowana jest przemoc. Brzydkie mieszkanie, odrapane ściany, dwa pokoje, kuchnia i łazienka. Nie był to szczyt marzeń. Często w szkole śmiali się ze mnie. Julia, gdzie twój Romeo? A, tak! Przestraszył się smrodu! – mówili. Często przez nich płakałam. Fakt, w domu za ładnie nie pachniało, na ścianach pojawiała się pleśń.
       Ojciec pił. Cały dzień siedział pod sklepem ze znajomymi, pijąc kolejne flaszki. Rzez te kilkanaście godzin potrafili opróżnić 4 butelki po 0,7 litra. Po takim czymś, przychodził do domu i się do mnie dobierał. Dostawał po łapach, czasem po mordzie, a ponieważ był zbyt narąbany, by zareagować, z reguły się wywalał. W tym czasie ja uciekałam do swojej sypialni, zamykając się na klucz. Ale dzisiaj już przesadził.
       Wykręcił mi nadgarstek. Już dawno przestałam się martwić tym, że to jednak mój ojciec, że może nie powinnam go uderzyć. Ale w momencie, gdy on położył ręce na mojej talii, usiłując ściągnąć mi spódnicę, powiedziałam dość. Dzisiaj jak zwykle przyszedł nawalony, ale z kolegami. Usłyszałam ich na klatce, więc szybko zamknęłam drzwi do swojego pokoju, ale nie mogłam znaleźć klucza. Miałam tylko kilka minut, by spakować cały dobytek, jaki miałam.
         Dziękując w duchu, że mieszkaliśmy na pierwszym piętrze, do gruntu nie było znów tak daleko, otworzyłam okno i z myślą, że raz kozie śmierć, wyskoczyłam razem z plecakiem. W tym momencie do pokoju wpadli koledzy ojca. Słysząc ich głośne przekleństwa, już biegłam. Noga bolała mnie w okolicach stawu skokowego niemiłosiernie, ale nie zwracałam na to uwagi. Nie obchodziło mnie to, byle stamtąd uciec.
          W końcu dotarłam do parku. Był na tyle oddalony od naszego bloku, że nie spodziewałam się, by wpadli na to, żeby tam mnie szukać. Odwróciłam się, już idąc. Nie zauważyłam jednak dziury w ścieżce. Upadłam na trawę, jęcząc z bólu. Noga spuchła, a ja nie miałam bladego pojęcia, co się z nią stało. Przez łzy, które zdążyły mi już napłynąć do oczu, zauważyłam Aleksa Atanasijevica, mojego sąsiada, który pochylał się nade mną z troską wymalowaną na twarzy.
         Próbowałam się uśmiechnąć, ale niewiele mi z tego wyszło. Ostatnią rzeczą, jaką zapamiętałam, to to że dzwonił po pogotowie.
*
          Obudziłam się w szpitalu. Alek przy mnie siedział. Nie powiem, trochę mnie to zdziwiło.
  - Możesz mnie świecić, co się stało? – spytałam słabo.
  - Zerwałaś torebkę stawową w kostce – powiedział cicho. – Powinni cię niedługo wypisać, ale będziesz chodzić w gipsie.
  - Ale… Ja nie mam gdzie iść… -  byłam w szoku.
  - Zamieszkasz ze mną. Nie, nie tam gdzie do tej pory. Zmieniam klub. Od przyszłego tygodnia będę grać w Jastrzębiu – uśmiechnął się.
        Byłam mu bardzo wdzięczna za pomoc. Naprawdę wiele dla mnie zrobił. Minął już drugi miesiąc, odkąd u niego zamieszkałam i  nie narzekam. Jastrzębie jest liderem, on sam prawie co spotkanie dostaje statuetki MVP. Właśnie wszedł do domu. Podeszłam i uśmiechając się, przytuliłam go. To były takie moje gratulacje za wygrany mecz z Delectą.
  - Bardzo ci dziękuję, Alek – popatrzyłam mu w oczy. – Nawet nie wiem, co bym bez ciebie zrobiła…
  - To ja nie wiem, co bym zrobił bez ciebie – pochyla się i łączy nasze usta w czułym pocałunku.

  To dla Ciebie, Paulina. Nie jest szczytem moich możliwości -.- Miłych ferii dla wszystkich, którzy zaczynają :D

7 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawy pomysł jednak jestem rozczarowana. Po pierwsze to co opublikowałaś jest dla mnie swojego rodzaju wstępem. Gdzie rozwinięcie i zakończenie? Zbyt krótko. Po drugie nie podobają mi się wyrazy typu: narąbany, flaszka. Można to zastąpić: pijany, butelka wódki i od razu milej w oczy :) Uważam,że jeśli rozpisałabyś ten pomysł to wyszłoby Ci naprawdę jedno z lepszych opowiadań jakie kiedykolwiek miałam przyjemność czytać!-Jul

    OdpowiedzUsuń
  2. Popieram koleżankę wyżej, trochę krótkie jak na opowiadanie, ale bardzo fajne jak na początek. Czekam na dalszy ciąg. - K.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jest naprawdę dobre. To dopiero początek więc nie ma potrzeby by było bardzo długie. Świetny początek, jakich mało ! Ciekawy pomysł. Dobrze się zapowiada. Życzę weny, bo zamierzam regularnie odwiedzać :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ach ten Aleks :) Jakie to pomocne stworzonko :) Jak widać, wielkie serce nie tylko do pomocy, miłości też potrzebował :)
    No to teraz mogą razem mieszkać i sobie pomagać :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam. Świetny blog, zapraszam do siebie http://w-drodze-do-niebaa.blogspot.com/

      Usuń
  6. Podoba mi się ! Naprawdę :)

    nieuchwytna-perwersja.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń