Teraz próby na akademię kończącą. Klasy a, b i c. Często brakowało nam tego zgrania. A teraz jednak potrafimy się dogadać, ustalić co kto mówi, przygotować piosenki. Ja mam napisać wiersz, który zadeklamuje Patka. Kasia zaśpiewa piosenkę, reszta zajmuje się akademią właściwą. Gdy o tym pomyślę, w oczach zbierają mi się łzy. Tak trudno się z tym wszystkim rozstać. Ze szkołą, w której przeżyłam praktycznie wszystkie uczucia. Od nienawiści, przez rozbawienie po zakochanie.
Z długopisem w ręku próbuję coś napisać. Łzy kapią na kartkę papieru, gdy przypomnę sobie te chwile. Chwile związane z nim. Z człowiekiem, który pokazał mi nieświadomie, uczucie zwane miłością. Nawet nie wiem, co mnie w nim urzekło. Sądziłam, że przejdzie mi po kilku dniach. Nie stało się tak. Ciągnęło się w dni, tygodnie, miesiące, później lata. W maju minął już drugi rok, odkąd zrozumiałam, co tak naprawdę się ze mną dzieje.
Ręka kreśli długopisem litery, które układają się w słowa, a te w wiersz. To, że kończę szkołę otwiera mi perspektywę bycia dziennikarką telewizyjną. Ale najtrudniej będzie mi się pożegnać właśnie z nim. Bo, chociaż nie zamieniliśmy ani słowa, trudno powiedzieć żegnaj.
Wychodzę z domu, napawając się ciepłym czerwcowym wieczorem. Słońce już w połowie zaszło. Idę nad jezioro. To już jutro. Rozejdziemy się na zawsze. Łzy toczą mi się po policzkach. Tak trudno w to uwierzyć. Zdaje się, jakbyśmy dopiero wczoraj szli do zerówki.
*
Wszyscy ubrani na galowo. Uroczyste zakończenie roku. W oczach zbierają
się łzy. Nasze przedstawienie. I piosenka na koniec.
A dziewięć lat za nami,
nasze drogi rozejdą się.
A za murami przyszłość ma
a w murach wspomnienie
i jedna mała łza
Dziewczyny już płaczą. ja również nad tym nie panuję. Za dużo wspomnień
zostaje. Ktoś mnie przytula. Zdezorientowana próbuję się odwrócić.
Widzę jego twarz. nasze drogi rozejdą się.
A za murami przyszłość ma
a w murach wspomnienie
i jedna mała łza
- Proszę, nie płacz - szepcze mi we włosy.
- Nie rozumiem, Kuba - ostatnie słowo trudno przechodzi mi przez gardło.
- Nie porozmawiałem z tobą przez te lata... Proszę, daj mi to nadrobić.
- Ale...
- Żadne ale, Justyna, nie ma ale. To koniec już tej szkoły, a ja ciągle muszę ci coś powiedzieć...
- Kuba, potem - odpycham go, ponieważ teraz następuje nasza część artystyczna
Patka nie może. Nie może wyjść i zadeklamować tego, co napisałam. Więc teraz to ja stoję ostatni raz przed całą szkołą i patrząc ponad wszystkich, w jeden punkt na ścianie, mówię z pamięci to, co wczoraj kreśliła moja dłoń:
Nasze drogi się rozchodzą
Dziś kończymy wspólny bieg.
I z tej szkoły dziś wychodząc
Nie obejdzie się bez łez.
Tu przyjaźnie się stworzyły
Trwalsze, niż niejeden głaz.
To, co mury te przeżyły
Wspomnę, wiem, nie jeden raz.
Tu się z ludźmi poznawałam,
którzy dali uśmiech mi.
I choć wiele nas różniło
Nigdy nie zapomnę ich.
Tu miłości także były
Długie, albo w krótki takt.
Jednak wiele nauczyły
Nas na wiele, wiele lat.
Nasze drogi się rozchodzą,
Patrzę w przyszłość ponad las.
I choć idę swoją drogą,
Nigdy nie zapomnę Was.
Dziś kończymy wspólny bieg.
I z tej szkoły dziś wychodząc
Nie obejdzie się bez łez.
Tu przyjaźnie się stworzyły
Trwalsze, niż niejeden głaz.
To, co mury te przeżyły
Wspomnę, wiem, nie jeden raz.
Tu się z ludźmi poznawałam,
którzy dali uśmiech mi.
I choć wiele nas różniło
Nigdy nie zapomnę ich.
Tu miłości także były
Długie, albo w krótki takt.
Jednak wiele nauczyły
Nas na wiele, wiele lat.
Nasze drogi się rozchodzą,
Patrzę w przyszłość ponad las.
I choć idę swoją drogą,
Nigdy nie zapomnę Was.
Kończę. Nie jestem w stanie powiedzieć cokolwiek innego. Płaczę. Już jestem za sceną, już szukam chusteczek. Wiem, że nigdy nie zapomnę. I, że będę tęsknić. A Kuba? Muszę z nim szczerze porozmawiać.
Wiem, że bez sensu. Wiem, że dołujące. Ale inaczej nie mogłam. Musiałam to dodać. Wiersz napisany przeze mnie i oddany Wam do recenzji.
Twoje opowiadanie przypomniało mi jak sama przed trzema laty opuściłam mury gimnazjum:) Dziewięć lat spędzonych z tymi samymi ludźmi, nie raz byłe lepsze nie raz gorsze chwile to wiadomo ale wszyscy byliśmy zgrani, zżyci, zal było nam się rozstawać;) Niestety później nadeszły czasy licealne, nasze drogi się stopniowo rozeszły. Mam nadzieję, że w Twoim przypadku tak nie będzie, że będziecie pielęgnować Wasze przyjaźnie;)
OdpowiedzUsuńPS Wiersz świetny:)
pożegnania są ciężkie szczególnie te ostatecznie kiedy sie wie że juz większość ludzi się nie zobaczy, że już nie odwiedzi się tych murów, nie zobaczy znajomych twarzy, przeżywałam to już 4 razy przeżyję jeszcze raz kończąc magisterkę, niektóre przyjaźnie przetrwają inne rozsypią się jak domek z kart choc wczesniej wydawałoby sie że są niezniszczalne takie jest życie, taka kolej rzeczy...
OdpowiedzUsuńsama doskonale wiem jakie to uczucie rozstawać się z ludźmi, którzy byli ze mną w jednej klasie od 10 lat. Pamiętam tamto przerażenie, to uczucie, że zupełnie zapomniałam jak to jest poznawać nowych ludzi. Gimnazjum kończyłam nie tak dawno, bo rok temu i tak samo jak ty ciężko było mi się z tym pogodzić. Teraz po roku, niezwykle brakuje mi tej beztroski i tamtych ludzi, bo choć z częścią nadal widuję się na co dzień, w nowej szkole, to nie są już te same osoby, które znałam w gimnazjum. Liceum zmienia ludzi, strasznie. Gimnazjum będę wspominać z rozrzewnieniem, jako najlepsze lata życia. Na pocieszenie powiem ci, że po kilku miesiącach w nowej szkole przestaniesz tęsknić za znajomymi. Kontakt się urwie, tak jakoś naturalnie, bezboleśnie a ty znajdziesz nowych ludzi, z którymi będziesz spędzać czas. A jeśli z kimś nadal będziesz się widywać, to znaczy, że łączyła was naprawdę wyjątkowa więź, której nic nie zniszczy :)
OdpowiedzUsuńPożegnania nie cierpię tego ! Historia niby smutna, ale ...
OdpowiedzUsuń... zakończenie możemy wymyślić sami :D Zazdroszczę Ci pięknie piszesz :*